Wczoraj Kaizerek odbył kolejną lekcję w swoim psim przedszkolu. Wiem, że niektórzy czekają na relację z tych spotkań i oczywiście zdjęcia, tak więc porobiłam kilka telefonem. Nie do końca jednak wyszły, bo Kaizer był właściwie w ciągłym ruchu i nie miał zamiaru pozować. Uczył się poleceń "nie", "puść", "na miejsce" i "tunel". To ostatnie szczególnie mu się spodobało. Tunel polegał na tym, że jedna osoba wpuszczała psa do tunelu wydając komendę, a druga nawoływała psiaka z drugiego końca tunelu, ponieważ było to coś nowego dla zwierzaka i zazwyczaj pierwsze trzy razy były najtrudniejsze do przebiegnięcia, a potem to już z górki. Kaizera natomiast do tunelu wcale nie trzeba było zapraszać, bowiem po kilku minutach zabawy sam do niego wbiegł jak szalony, a kiedy wybiegł był tak szczęśliwy, że że podczas próby generalnej osoba nawołująca stała się zbędna (bez urazy dla tatusia). Wczoraj w przedszkolu były w sumie cztery szczeniaczki: malutki Amstaff o imieniu Fado, mieszaniec Labradora Gibon, malutka i urocza Cocker Spanielka Zuzanna "Suzi" i nasz olbrzym, największy spośród wszystkich. Suzi była przecudowna, ale nieco lękliwa, nie chciała się bawić z resztą kolegów. No właśnie, trzech chłopów i jedna kobitka, cóż się jej dziwić? Za pocieszanie koleżanki szybko jednak zabrał się Fado, a swoją nieustanną chęcią do zabawy strasznie sfrustrował ją Gibon. Ech, przeurocza była, nie dało się nie zakochać. Ale to Kaizer wywołał uśmiech na mojej twarzy, kiedy tak sobie brykał i cieszył się jak głupi. Nie będę Was już męczyć teorią, zamieszczę kilka fotek, chociaż mówię, że nie udało mi się wszystkiego idealnie wychwycić.
|
Kaizer znalazł sobie bardzo przyjemną i wyjątkowo brudną kryjówkę pod drzewkiem. |
|
Chciałam zrobić zdjęcie, jak wbiega do tunelu, ale już był w środku. |
|
Pod spodem Gibon. |
|
Z tymi białymi, to Fado, a obok Gibon. Dużego kolegi nie trzeba przedstawiać. |
Po powrocie do domu Kaizer poszedł spać na dwie godzinki, a potem poznał dwóch kolegów z sąsiednich domów i oczywiście, zabawom nie było końca. Kiedy go zobaczyłam moje pierwsze słowa brzmiały "O Jezu", zobaczcie dlaczego.
Bardzo podoba się nam Kaizer po zabawie z kolegami. Widać, że były ekscytujące, a jakieś skutki uboczne muszą być. W końcu napracował się w przedszkolu to jakieś przyjemności też mu się od życia należą. W gronie szczeniaczków przedszkolnych wyglada jak olbrzym. A z tymi iglakami to coś mają wspólnego, Izerek też lubi takie zakamarki.
OdpowiedzUsuńUściski dla brata od Izerka i pozdrowienia dla Was:)
Ale fajnie! :-D Kaizerek trochę ma fory, bo brykał u nas w tunelu i w beczce. Zatem dla niego taki tunel, to "bułka z masłem", hi hi... :-)
OdpowiedzUsuń