Na stosie gałązek

Jest to dość spóźniony post ze względu na to, że ta zabawa z gałązkami była kilka dni temu. Niestety, miałam mało czasu, by o tym napisać, ale teraz jest okazja na uzupełnienie zaległości...w końcu lepiej późno niż wcale :-). Tym bardziej, że mam urocze zdjęcia. Wszystko zaczęło się od tego, że tata postanowił (albo siłą rzeczy został zmuszony) odgrodzić kwiatki od Kaizera. Wypadało więc zrobić również jakieś przejście, a ponieważ w idealnym do tego celu miejscu rósł krzak, nastąpiło małe strzyżenie i po zielsku. Jakoś mi nie szkoda, lubię tylko owadożerne roślinki. W wyniku wycięcia zielska powstała pokaźna kupka gałązek. Kaizer w momencie dostrzega wszystko, co pojawi się w jego zasięgu wzroku, więc po kilku sekundach leżał już na samym szczycie stosu. O matko, jak on się cieszył...odciągnąć się go po prostu nie dało. Skakał jak opętany, jedną gałązkę porywał, a chwilę potem odwracał się, by znowu się w tym wszystkim wytarzać. Dzięki Bogu, jest krótkodystansowcem i w domu padł jak długi.





Komentarze

  1. A może Kaizerek chciał sobie gniazdo zbudować? W każdym razie widać radość na jego cudnej, znanej mi dziwnie, mordce:)
    A nasze pieski, jako, że na wsi odchowane, potrzebują kontaktu z przyrodą, z naturą, jakkolwiek miałoby to wygladać:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrazki jakby znajome :-) Jak przycinamy winogron, to Jaskier tak samo obwija się pnączami :-)
    Na pierwszej fotce- cudna mordka! One to potrafią "strzelić smutaska", żeby sekundę później pysio im się śmiało :-)
    Pozdrawiamy gorąco :-* Tuskulaki :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Obserwatorzy

Karmimy Psiaki

Karmimy Psiaki
Ty też możesz pomóc!