Jesienne wspomnienia

Zima już rozkręciła się na dobre, spadł nawet długo wyczekiwany śnieg i przyszły mrozy, przez co Kaizerek jeszcze więcej czasu spędza w domu. Godzinami przesiaduje w kuchni, służąc mamie szybką pomocą w sprzątaniu podłogi, gdyby coś przypadkiem spadło z blatu. Doskonale rozumie tryb życia kuchennego - wie, że należy pochylić główkę, kiedy ktoś otwiera szufladę, pod którą leży, wie także, że czasem, gdy ktoś już naprawdę baaardzo naciska, wypada jednak przesunąć się i umożliwić dostęp do lodówki czy szafki. Stara się również zacieśnić kontakty z kotami, poprzez spożywanie wspólnych posiłków. Ostatnio koty jadają tam, gdzie Kaizer nie jest w stanie dosięgnąć ich misek. Koty jednak nie są tak skore do zabawy, jak Kaizer, ale wydają się doskonale rozumieć charakter Psiaka, więc nie oburzają się zbytnio, gdy ten je zaczepia, tylko znajdują sobie miejsce na wysokości i spoglądają na niego z pewną dezaprobatą. Misiek oczywiście nic sobie z tego nie robi, czasem tylko jęczy z zazdrości, gdy ktoś poświęca czas kotom, a nie jemu. Uwielbia być w centrum uwagi, nie przepuści żadnego gościa bez powitania...no chyba że akurat by spał. Kaizer ma kamienny sen, przez co stróż z niego trochę marny. Złodziej mógłby bez problemu zabrać dvd, telewizor, laptopa, a jedyne, co by mu zagrażało, to możliwość potknięcia się o psa. Za to lepszego towarzysza i psiego członka rodziny trzeba by szukać ze świecą, a i tak szanse na znalezienie marne. 
Mam jeszcze kilka zdjęć z jesieni z wycieczki do Wancerzowa, stąd tytuł posta. Zamierzam niedługo zrobić też małą sesyjkę w scenerii zimowej i mam nadzieję, że Kaizer chętnie będzie pozował. 

Oczekiwanie na grabienie liści, przy okazji pozowanie

Pozowanie

Pozowanie z profilu


Pozowanie w pozycji leżącej

Pomoc przy pracach ogrodowych

Znów pozowanie

Robienie minek do zdjęć


Pilnowanie drzew, by nie uciekły podczas ich sadzenia


Podczas pilnowania przy okazji pozowanie



Duma po prawidłowym wykonaniu zadania (żadne drzewko nie uciekło)

Małe wygibasy


A na koniec podziwianie widoków



Komentarze

  1. Cóż, doskonale wiem, co masz na myśli mówić o schylaniu łepetyny przed szufladą. Nasz Izerek też uwielbia kuchnię, oczywiście wtedy, gdy coś się w niej dzieje jedzeniowego. Jednak wygonienie go czasem graniczy z cudem. Zdarza się, że nie można otworzyć szafki czy zmywarki i trzeba te prawie 40 kilo przesuwać do przedpokoju.
    Nasz Izercio stoi przy drzwiach gdy tylko usłyszy pukanie/domofon/dzwonek tudzież znajome głosy. Ale złodzieje też by wpuścił i pewnie z radością polizał "gościa".
    Masz rację, że nasze pieski to wspaniali członkowie rodziny.
    Czekam na zimowe fotki wesołego Kaizerka:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Obserwatorzy

Karmimy Psiaki

Karmimy Psiaki
Ty też możesz pomóc!