Szara jesień

Powracając z kolejnym postem, witam wszystkich Czytelników po kolejnej (niestety) dość dłuższej przerwie. Na swoje wytłumaczenie mam tylko szkołę, która ostatnio daje mi ostry wycisk. Kiedy wracam do domu o 18, a w głowie narastają frustrujące pytania, jak nauczyć się na jutrzejszy sprawdzian tak, żeby nie zawalić sobie średniej, to czasu na robienie zdjęć Kaizerkowi i opisywanie jego szczęśliwego życia pozostaje bardzo mało. Ale teraz, korzystając z wolnej chwili, dostarczonej mi przez przeziębienie, nadrobię chociaż część strasznych zaległości na blogu, mając wciąż nadzieję, że Czytelnicy okażą zrozumienie, cierpliwość, której ostatnio tak bardzo nadużywam i pozostaną z nami jeszcze przez długi czas. 
Lato dobiegło końca, o czym przypomina deszczowa pogoda. Tak, jeszcze na początku września w serduszku Kaizerka i moim pozostawał promyczek nadziei, iż będzie to piękna jesień. Czerwono-pomarańczowe drzewa, pod nimi również czerwono-pomarańczowy dywan, usypany ze spadających liści i ozdobiony kasztanami, złociste słońce, usilnie próbujące przebić swoje promienie przez korony drzew, chłodnawy wietrzyk...a tymczasem niebo jest całkowicie zachmurzone, cały czas pada, a drzewa są bardziej szare niż kolorowe. Kaizer coraz częściej swój czas wolny spędza na drzemkach w domu lub pomaganiu w kuchni (czyt. wylizywaniu podłogi, gdy coś upadnie), zrobił się również spokojniejszy, co oznacza, że zamiast wymachiwania zabawkami na prawo i lewo lub wpychaniu ich pod łokieć domownikom ze wzrokiem pełnym wyrzutu ("Naprawdę wolisz oglądać jakieś Fakty niż pobawić się ze mną?"), teraz częściej przychodzi, aby domagać się pieszczot. Nie rezygnuje również z rozwijania bardzo ważnej dla niego umiejętności, jaką jest...żebranie o jedzenie. Kiedy wypatrzy swoją ofiarę (osobę posiadającą pożywienie), siada z boczku, opuszcza łebek i patrzy oczami, mówiącymi "Tak, tak, jedz sobie, mną się nie przejmuj, nikt się mną nie przejmuje...". Serce człowiekowi pęka, ale jednak rozum bierze górę, a po zjedzonym posiłku Kaizerek już nie sprawia wrażenia skrzywdzonego psa. 



Komentarze

  1. Bardzo atrakcyjny gość, bardzo:)
    Dobrze rozumiem, co znaczy wzrok mówiący o wszystkich psich nieszczęściach. Nasze pieski to niezłe cwaniaczki, wymuszacze, biedne pokrzywdzone stworzonka. My już nie dajemy się nabierać, ale ktoś kto jest z psinkiem rzadko ulega mu za każdym razem.
    Życzę zdrówka, średniej zadowalającej i owocnych wpisów blogowych.
    Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Obserwatorzy

Karmimy Psiaki

Karmimy Psiaki
Ty też możesz pomóc!